Pracownik spółki Gwarant Agencja Ochrony, w której udziałowcem większościowym jest Impel, wykazał się niezwykłym refleksem i w ostatnim momencie uratował chłopczyka, który spadł z ławy kontroli bagażowej. Do zdarzenia doszło na lotnisku Katowice-Pyrzowice podczas odprawy bagażowej.
Ojciec chłopczyka posadził go na skraju ławy i sam zakładał kurtkę. Przez krótką chwilę, kiedy miał zajęte ręce i nie trzymał syna ten stracił równowagę. Sytuację zauważył Pan Grzegorz Pączko, ochroniarz Gwaranta, spółki w której udziałowcem jest Grupa Impel. Pan Grzegorz rzucił się na podłogę i w ostatniej chwili złapał upadającego chłopczyka kilka centymetrów nad ziemią.
- W pewnej chwili zauważyłem, że chłopczyk siedzi na ławie niestabilnie, a jego ojciec, zajęty ubieraniem się, nie widzi tego. Nagle dziecko zaczęło się przechylać na prawą stronę główką do podłogi. To były ułamki sekund. Nie miałem czasu na zastanowienie się czy ostrzeżenie ojca, po prostu zacząłem działać. – opowiada Pan Grzegorz Pączko. - Stałem około 4-5 metrów od ławy, więc rzuciłem się „szczupakiem" z całych sił na podłogę. Wyciągnąłem ręce do przodu i udało mi się złapać chłopczyka dosłownie kilka centymetrów nad ziemią. – dodaje.
Dzięki czujności i refleksowi pracownika ochrony dziecku nic się nie stało. Pan Grzegorz Pączko został nagrodzony za swoje zachowanie przez Pana Edwarda Kuczera, Prezesa spółki Gwarant Agencja Ochrony.
- Nie czuję się bohaterem. W takich sytuacjach człowiek działa po prostu instynktownie. Cieszę się, że byłem właściwym człowiekiem we właściwym miejscu i mogłem zapobiec poważnemu wypadkowi. Na tym polega moja praca, muszę być czujny i mieć oczy dookoła głowy.- wyjaśnia Pan Grzegorz Pączko.
Informacja prasowa